Piwoszki

Obżarciuch

Piwoszki

Proste do wykonania ciasteczka na piwie z dodatkiem marmolady i konfitury różanej. Są bardzo kruche, aromatyczne i błyskawicznie znikają z talerzaCzytaj więcej »

Dolina Kościeliska

Zastrzyk Inspiracji

Dolina Kościeliska

Lady Gugu

Nie obchodzi mnie, że…

Po kilkutygodniowej nieobecności, usprawiedliwionej zwiedzaniem raju, wróciłam do kraju. Niestety, w niczym nie przypominał tego, który zostawiłam wyjeżdżając. Jeśli myślicie, że będzie nareszcie o polityce, to niestety, nie dziś (jutro też nie). Tym razem zaskoczyli mnie nie rządzący, ale zwykli, szarzy ludzie, którzy nagle postanowili zrobić pospolite ruszenie i strącić kogoś z piedestału. Pozbawić intratnej, dochodowej, ciepłej, spokojnej (według nich) posady. Mowa o Jerzym Owsiaku i jego Fundacji, na których ostatnimi czasy wiesza się psy, w których wali się kamieniami i wyzywa od najgorszych. Nienawiść przybiera coraz ostrzejsze formy i nie tylko nie chcę milczeć, ale muszę nawet krzyczeć. O Owsiaku co roku robi się głośno w okolicach grudnia, gdy do kolejnego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy coraz bliżej. Nagle okazuje się, że Owsiak pieniądze zamiast rozdawać – defrauduje, zamiast uratować milion żyć, uratował zaledwie 900 tysięcy. Przez wcześniejsze miesiące, gdy Fundacja działa również pełną parą i organizuje przykładowo licytacje na rzecz prowadzonych działań, nikt Owsiakowi strat nie wylicza. A mnie, mimo że noża nie noszę, i tak otwiera się on w kieszeni. Nie interesuje mnie, czy Owsiak kupił pokojowemu patrolowi BMW zamiast Seicento. Nie interesuje mnie, ile wydaje na działalność fundacji i nie dziwi mnie, że płaci ludziom za pracę, bo nikt nie chce tyrać za darmo. Oprócz tych oczywiście, którzy na Owsiaku wieszają psy. Lata mi koło nosa, że ojciec Owsiaka był w Milicji, bo nie wyobrażam sobie, iż moje dziecko każe mi rzucić robotę, bo się mnie wstydzi, a ja w podskokach spełniam jej żądanie. Nie mam wpływu na to, że wolontariusze kradną, bo dając sprzedawcy w sklepie pieniądze też nie czekam zawsze na paragon, dzięki czemu kasa może trafić do jego kieszeni. Za to leżałam długo w szpitalu, gdzie jedyną rozrywką był odmierzany posiłkami i kroplówkami czas, gdzie podczas bezsennych nocy liczyłam gwiazdy na niebie i próbowałam nie słyszeć przez ścianę skrzypiącego łóżka wiercącej się koleżanki. I wiem, że jeśli sprawy pójdą w złym kierunku, to starość spędzę w takim miejscu. I będę w tym łóżku pamiętającym czasy Gierka żałowała, iż dawałam orkiestrze tylko dwa złote zamiast pięciu, bo może dostałabym na to swoje umieranie lepsze łóżko. Nie obchodzi mnie, czy Owsiak zatrudnia rodzinę i ile pokoleń jest w stanie z tego utrzymać. Rodziłam za to w szpitalu, gdzie ratuje się dzieci o wadze 500 gramów, czyli mniej, niż waga ziemniaków, które dziś zjedliście na obiad. I wiem, że gdyby nie Owsiak, takie dzieci byłyby skazane z na śmierć i nie miałyby szansy uściśnięcia dłoni swojemu dobroczyńcy. Bo gdyby nie Owsiak, połowa dzieci miałaby niedosłuch, bo tylko dzięki niemu KAŻDEMU noworodkowi bada się dziś słuch. I nie będą one głuche jak połowa pokolenia wcześniaków, które w latach 70-tych otrzymały „pomoc” w postaci po-niemieckich inkubatorów i w nich same ogłuszały się własnym płaczem. Nie zaglądam Owsiakowi do kieszeni i nie daję mu swoich pieniędzy. Przekazuję je fundacji bo wierzę, że ogrom pracy, jaki wykonuje, przekłada się na ludzkie istnienia. Według mnie lepiej dać 2 złote i wiedzieć, że choć złotówka „poszła na dzieci” niż nie dać nic, a potem tego żałować będąc w potrzebie. Nie jestem aż tak naiwną matką, aby sądzić, że moje dziecko nigdy nie skorzysta ze szpitala. Modlę się, aby żadna fundacja nigdy nie była jej potrzebna, ale moje modlitwy nie pomogą wyleczyć setki tysięcy chorych dzieci, których życie może zmienić jedna głupia złotówka. Wiem, że wśród was jest mnóstwo pomagających, co udowodniliście małej Zuzi. I ci, którzy pomagacie, wytłumaczcie mi: skąd tyle nienawistnych, zachrypniętych od wrzasku głosów, które nawołują do bojkotu nie tylko WOŚP, ale wszystkich innych możliwych form pomagania? Czy z ich strony to zwykłe skąpstwo, głupota, naiwność (sądzą, że nigdy nie wyciągną ręki po pomoc?..), złośliwość? Każdy może zachorować. Każdy będzie stary. Jak nie chcesz nabijać kieszeni Owsiakowi, idź do pobliskiego szpitala i daj ordynatorowi, mówiąc, że to na sprzęt dla dzieci. Tylko dobrze patrz, czy nie chowa do kieszeni. 23 finał WOŚP już 10 stycznia 2016 r. Zebrane pieniądze przeznaczone zostaną na zakup urządzeń medycznych dla oddziałów pediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorów. Pomożecie czy nie? Decyzja należy do was! Post Nie obchodzi mnie, że… pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

L’antica Stazione – Trzebinia czyli gdzie na obiad iść ?

Kuchnia na wzgórzu

L’antica Stazione – Trzebinia czyli gdzie na obiad iść ?

Ruszamy w podróż na SriLankę i …

Glob Blog Team

Ruszamy w podróż na SriLankę i …

green coat | timberland

GUMIJAGODA

green coat | timberland

Moje włosy + ulubione kosmetyki do włosów w 2015 roku

BlondHairCare

Moje włosy + ulubione kosmetyki do włosów w 2015 roku

#WaszymZdaniem: Jaki dodatek jest najbardziej pożądany w smartfonie za mniej niż 500 złotych? [Wyniki ankiety]

Komórkomania.pl

#WaszymZdaniem: Jaki dodatek jest najbardziej pożądany w smartfonie za mniej niż 500 złotych? [Wyniki ankiety]

TP-Link to nie tylko routery. Ta chińska firma zaprezentowała właśnie 3 smartfony z serii Neffos C5

Komórkomania.pl

TP-Link to nie tylko routery. Ta chińska firma zaprezentowała właśnie 3 smartfony z serii Neffos C5

TP-Link to chińska firma, która jest zapewne dobrze znana większości z Was, ponieważ jej routery są bardzo popularne. Teraz chce pokazać się na rynku smartfonów z nową serią Neffos C5.Czytaj więcej w Komórkomania.pl

SUMMARY 2015 | PODSUMOWANIE 2015

mishmashwardrobe

SUMMARY 2015 | PODSUMOWANIE 2015

BARWNE ŻYCIE CALINECZKI

Problemy zaczną się dopiero w szkole…

Problemy zaczną się dopiero w szkole… … tak zawsze sobie myślałam. Oj ja naiwna! Myślałam, że w przedszkolu Calineczka nie odczuje w żaden sposób swojej inności i że nie będziemy mieli problemów z powodu jej niskiego wzrostu… Wydawało mi się, że dzieci w tym wieku jeszcze nie odczuwają różnicy, pedagodzy są tolerancyjni, w końcu taki ich zawód… Niestety zawiodłam się. Byłyśmy dzisiaj razem z Calineczką w przedszkolu państwowym, żeby ją zapisać od września do grupy pięciolatków. Calineczka szczęśliwa, że będzie chodzić do „dużej szkoły” jak „duże dzieci”. Niestety od samego wejścia pani szefowej już coś nie pasowało. Nawet nie zdążyłam przedstawić sytuacji, gdy dowiedziałam się, że jest za mała, a przedszkolanki są tylko dwie na 30 osobową grupę i nie mają czasu opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Wytłumaczyłam pani, że Cali jest bardzo samodzielna. Sama się ubierze, rozbierze, załatwi sprawy higieniczne, w niczym jej nie trzeba pomagać. Zresztą chodzi już do przedszkola prywatnego i świetnie daje sobie radę… Przedszkolanka mi nie uwierzyła, bo wzięła Cali do łazienki i kazała jej pokazać jak niby uda jej się wejść na kibel, skoro jest taka mała… Nie rozumiem takiego zachowania pedagoga przy dziecku, serio… Na moją sugestię, że może na nocniku byłoby łatwiej, Pani odpowiedziała, że nie mają w przedszkolu nocników i mieć nie będą… Po czym wzięła Calineczkę do umywalki i kazała jej pokazać jak się myje rączki, gdy Calineczka nie dosięgła, powiedziała krótko: „i widzi Pani nie da rady sama”. Postanowiłam walczyć o Cali i stwierdziłam, że przyniosę jej z domu schodki, które używa, bo przecież u nas w domu myje sobie ręce sama, tylko musi wejść na mały stopień i już nie ma z tym żadnego problemu… Po załatwieniu spraw higienicznych doszła kwestia spaceru… Pani była strasznie zniesmaczona, gdy powiedziałam jej, że Calineczka chodzi wolniej niż jej rówieśnicy, bo ma dużo krótsze nóżki i na spacerach nie nadąża za dziećmi jej wzrostu… Po za tym gdy przejdzie jakieś 500 metrów to musi sobie zrobić krótką przerwę, bo zaczynają ją boleć kolana. Taka sytuacja jest niedopuszczalna, bo jak stwierdziła przedszkolanka: wolne spacery rozbiją im plan dnia, bo chodzą daleko i muszę zdążyć tam gdzie mają zaplanowane dotrzeć… Niestety o przyniesieniu do szkoły wózka na spacery nie chciała nawet słyszeć. Jedyne rozwiązanie tego problemu, według niej, jest takie, że każdego dnia na czas spaceru miałabym przychodzić po Calineczkę i brać ją na dwie godziny do domu, a po powrocie dzieci ze spaceru przyprowadzać z powrotem do przedszkola… Przecież nie mam daleko, tylko na drugą stronę ulicy… Niby tak, ale kurcze gdzie ta integracja z dziećmi? Dlaczego wszyscy wokół mieliby pokazywać Calineczce, że jest inna… Czy w ten sposób nie nauczy innych dzieci już na starcie dyskryminować chorych, czy słabszych? Ja rozumiem, że niepełnosprawne dziecko w przedszkolu to jest problem, że kilka rzeczy trzeba przeorganizować, zmienić, trochę bardziej się postarać… Ale czy należy z tego powodu niepełnosprawnemu dziecku zabraniać chodzić do przedszkola? Mam zamknąć Calineczkę w domu i nigdzie z nią nie wychodzić, dlatego, że jest niska? Zwłaszcza, że jeśli chodzi o rozwój psychiczny to nie odbiega niczym od dzieci zdrowych… Ma tylko krótsze nóżki i rączki… Zrozumiałabym nawet takie stworzenie problemów i niechęć przedszkolanki, gdyby w moim mieście były jakieś inne możliwości… Ale nie ma! Jest kilka placówek przedszkolnych, ale połączonych w jedną całość, którymi rządzi jedna osoba… Czyli jakby jedno przedszkole, tylko usytuowane w kilku miejscach… A oprócz tego jedno przedszkole prywatne, do którego Calineczka chodzi teraz… Tylko to przedszkole prywatne jest dla dzieci od 2 do 4 roku życia, a od września Cali będzie już pięciolatkiem… Gdybym miała możliwość to zostawiłabym ją w prywatnym, bo tam nie robią problemów z nocnikiem, z podnóżkiem, z pomocą w założeniu czapki (bo rączki Calineczki są za krótkie, żeby zrobiła to samodzielnie), a na spacer jeździ w wózku. Niestety takiej możliwości nie mam, więc mam nadzieję, że jakoś to będzie… A w pierwszych dniach września Cali udowodni tym wszystkim niedowiarkom, że wcale nie jest taką kulą u nogi i że potrafi zadbać sama o siebie doskonale… Tylko czemu musi przez to wszystko przechodzić?

SALADBOOK

Rozgrzewający napój

Składniki: 5 plasterków świeżego imbiru 3 plastry cytryny sok z połówki cytryny 3 plastry mandarynki duża łyżka miodu Imbir kroję w plastry (nie obieram) i zalewam przegotowaną wodą. Teraz trzeba trochę odczekać, żeby woda przestałą być tak gorąca. W sumie zajmuje mi to jakieś 5-10 minut, nie jestem pewna czy tyle wystarczy

Czerwony akcent.

STYLEEV

Czerwony akcent.

MAMA TRÓJKI

MUFFINY-PRZEPIS, KTÓRY WYJDZIE KAŻDEMU.

           Jeżeli wchodząc do kuchni na pewno coś zepsujesz, stłuczesz lub przypalisz, a twoja sąsiadka przychodzi co ciebie, bo lubi zakalec, ten przepis jest dla ciebie. Jestem największą, cukierniczą niemotą we wsi, a zrobiłam z  niego idealne muffiny. Nie opadły, dopiekły się i były smaczne. W jednej misce wymieszaj: 2/3 szkl cukru 1/2 szkl oleju 1 szkl mleka 1 jako W drugiej misce

MOTO POD PRĄD

Do poczytania – Książka „Rajd Dakar” J. Boneckiego

Każdy z nas rzadko w swoim codziennym grafiku znajduje czas na czytanie książek. Nie generalizuje, ale częściej jest to gazeta lub czasopismo (czasem motoryzacyjne). Czas jednak poszerzyć swoje horyzonty, choćby o książkę o słynnym Rajdzie Dakar. Dakar jest największym wyzwaniem […]

Koktajl buraczkowy z pomarańczą i bananem

Moja smaczna kuchnia

Koktajl buraczkowy z pomarańczą i bananem

Ekspresowy lunchbox do pracy (sałatka z kuskusu i fasoli)

Zdrowe odżywianie

Ekspresowy lunchbox do pracy (sałatka z kuskusu i fasoli)

Zdrowe odżywianie takie nudne, szarobure, czasochłonne... Takie drogie i skomplikowane... Jeśli nadal jesteś na etapie takich wymówek pora wyjść ze swojej strefy komfortu i zmienić nastawienie. To tylko Twoja, niczym nie poparta wizja. A jeśli  nawet masz za sobą takie doświadczenia to najwyższy czas o nich zapomnieć! Przygotuj tą sałatkę na II śniadanie/lunch do pracy. Przekonaj się, że potrzebujesz maksymalnie 5 - 10 minut, aby stworzyć zdrowy i pyszny posiłek (to przecież tyle samo co przygotowanie kanapki z jasnej bułki, sera i kiełbasy!). Na przekąskę zapakuj świeże owoce, na deser weź kilka suszonych moreli lub fig. Śmiało możesz wziąć do tego mały kubek jogurtu naturalnego. Zobacz jakie to proste! :)Składniki na jedną porcję:Kasza kuskus - 3 łyżkiGroszek mrożony - 3 łyżkiFasola czerwona (konserwowa lub ugotowana) - 3 łyżkiOliwki czarne - 3 sztukiAwokado - 1/3 sztukiPapryka - 1/4 sztukiOrzechy (ulubione) - łyżkaPestki dyni - łyżeczkaOliwa - łyżkaSok z cytryny - do smakuSól, pieprzSposób przygotowania:Kuskus zalej wrzątkiem tak aby woda wystawała na wysokość 1 - 2 cm nad kaszą - odstaw.W tym czasie ugotuj groszek (3 minuty od momentu zagotowania wody).Warzywa posiekaj. Awokado posiekaj w kostkę i skrop sokiem z cytryny. Jeśli używasz fasoli konserwowej opłukaj ją na sitku.Wymieszaj wszystkie składniki i dopraw do smaku.Wartość odżywcza szybkiej sałatki z kuskusu i fasoli: Energia: 483 kcalBiałko: 16 gTłuszcz: 27 gWęglowodany: 35 gBłonnik pokarmowy: 12 gSałatka z kuskusu i fasoli jest dobrym źródłem: Składników mineralnych: potasu, magnezu, żelaza, cynku;Witamin: A, E, C, kwasu foliowego, B1, B2, B6, PP;

idziemy dalej

Peru – jak, gdzie, za ile?

Peru to kraj całkiem przystępny cenowo. Największym wyzwaniem jest znalezienie dobrego i niedrogiego połączenia lotniczego z Polski do Limy, później jest już tylko lepiej. Nasze skromne podróżnicze doświadczenie na tym kontynencie pozwala stwierdzić, że Peru jest zdecydowanie tańsze od Argentyny i Chile, które mieliśmy okazje odwiedzić w zeszłym roku. Poniżej przedstawiamy orientacyjne koszty podróży. Ceny podajemy w peruwiańskich solach. 1 sol to mniej więcej 1,20 PLN. TRANSPORT Autobusy rejsowe. Po Peru podróżowaliśmy autobusami Cruz del Sur. To firma która oferuje (podobno) najwyższy standard i bezpieczeństwo. Bilety dostępne są w kilku wariantach cenowych. Naszym zdaniem warto zainwestować w klasę VIP wyłącznie w przypadku naprawdę długich (nocnych) tras, na krótszych trasach nie warto przepłacać, tym bardziej że klasa VIP znajduje się na dole, a na górze, w klasie ekonomicznej są znacznie lepsze widoki. W obu wariantach otrzymacie posiłek lub przekąskę oraz ciepłe/zimne napoje. W autobusach jest również bezpłatne wifi – ale oczywiście działa tylko tam, gdzie jest zasięg sieci telefonii komórkowej, czyli de facto wyłącznie w większych miastach. Oczywiście poza Cruz del Sur działa bardzo wielu innych przewoźników – zazwyczaj tańszych, a nawet czasem dużo tańszych. My jednak, głównie ze względów o których już wcześniej pisaliśmy, jeździliśmy głównie z tą firmą. Ceny na przykładowych trasach w Cruz del Sur: Lima – Paracas (4h) – 65 soli (klasa VIP) Ica – Nazca (2h) –  35 soli Nazca – Arequipa (12h) – 115 soli (klasa VIP) Arequipa – Puno (6h) –  59 soli Puno – Cuzco (6h) – 55 soli Taksówki. W Peru, poza Limą i trasą z lotniska do centrum miasta, taksówki są nieprzyzwoicie tanie. To prawdopodobnie kwestia ogromnej konkurencji, bo na peruwiańskich ulicach co drugi samochód to taksówka. Będąc w Cuzco dowiedzieliśmy się również, że auta bez specjalnego oznaczenia mogą świadczyć takie usługi. Nasza gospodyni miała w zwyczaju wychodzić na ulicę, zaczepiać przypadkowego kierowcę i pytać czy nie może nas gdzieś podwieźć. Chwilę później siedzieliśmy już w jego samochodzie i jechaliśmy w wyznaczoym kierunku. Warto się targować, a cenę za przejazd trzeba ustalić z góry. Generalnie nigdy nie zapłaciliśmy za taksówkę więcej niż 10 soli. Przejazd z lotniska w Limie do Centrum to koszt ok. 40-50 soli. NOCLEGI W trakcie naszej podróży korzystaliśmy z serwisu aribnb oraz niedrogich hosteli. Airbnb opłaca się tylko wtedy, gdy zostajemy w danym miejscu dłużej, gdyż przy rezerwacji pobierana jest opłata administracyjna oraz – w większości przypadków – opłata za sprzątanie. Dużym plusem, zwłaszcza w opcji „pokój w mieszkaniu właściciela“ jest kontakt z osobą, która zna miasto na wylot i przy wieczornej herbacie poleci nam najlepsze restauracje, bary i miejsca warte zobaczenia. U nas, w Limie, sprawdziło się to w 100%. Jeżeli chodzi o hostele – dwuosobowy pokój z łazienką można znaleźć spokojnie za 20 USD przeliczane na 60 soli. Nie spodziewajcie się jednak wysokiego standardu. W pokojach zwykle nie ma ogrzewania (co latem teoretycznie nie jest przeszkodą, ale jak się pojedzie w wysokie góry to się okazuje, że jednak trochę tak), okna bywają nieszczelne, a ciepła woda – mimo zapewnień właścicieli że jest – okazuje się sporym luksusem. Za to grzyb i wilgoć są na porządku dziennym. Jeśli w cenie macie wliczone śniadanie nie spodziewajcie się niczego więcej ponad kubek ciepłej herbaty i tosty z dżemem. Lepszy standard i wyższe ceny nie gwarantują niestety znacznie lepszych warunków. „Upgrade“ oznacza zwykle telewizor w pokoju. Parafrazując słowa pewnej piosenki: Money can’t buy you hot water. Przynajmniej nie w tym przypadku. JEDZENIE Ze względu na charakter naszej podróży stołowaliśmy się głównie na mieście. Nie mieliśmy czasu, okazji ani warunków, żeby samodzielnie gotować sobie obiady czy nawet przygotowywać śniadania i kolacje. To za ile zjesz zależy wyłącznie od Ciebie. Tzw. menu del dia, czyli 3 daniowy posiłek w porze lunchu można zjeść za 3-5 soli, a można też za 20-30 soli. Trzeba uważać na turystyczne miejsca. Za to zwykle sprawdza się zasada „eat where locals eat“, choć polecamy wybierać takie miejsca z pewną ostrożnością. W Peru dopadło nas zatrucie pokarmowe (i czytaliśmy o wielu takich przypadkach), więc po tej przygodzie nasze kulinarne wybory były raczej asekuracyjne. Ceny: Menu del dia – od 3 soli w górę ; 10-15 soli to powszechna cena Empanady – 3-5 soli Woda (0,5 litra) – 1-3 sole Ceviche – ok. 20-30 soli Danie obiadowe – 20-40 soli Zupa (rosół) – 10-15 soli Śniadanie – 10-15 soli (w tym kawa/herbata i świeżo wyciskany sok) Herbata – 3 sole Banany – 1 sol / sztuka ATRAKCJE TURYSTYCZNE Wśród atrakcji turystycznych Machu Picchu bije na głowę całą resztę, o czym pisaliśmy w notce mu poświęconej. Jest najdroższe ze wszystkich atrakcji i generalnie – bardzo drogie na tle wszelkich pozostałych wydatków. Jak kształtują się pozostałe ceny? Islas Ballestas – wycieczka z przewodnikiem (2h) – 35 soli Reserva National Paracas – wycieczka z przewodnikiem – 30 soli Ica + Huacachina + Buggy (+transport Paracas – Ica) – 100 soli Nazca – 80 soli (prywatny przewodnik i samochód, dla 4 osób) Klasztor Santa Catalina w Arequipie– 40 soli Kanion Colca (2 dniowa wycieczka z przewodnikiem + nocleg, bez wyżywienia) – 110 soli Boleto Turistico (Kanion Colca) – 70 soli Wyspy Uros + Taquile Island – 75 soli Wycieczka Pisac – Urumamba – Ollaytantambo – Chinchero (w tym lunch) – 75 soli Boleto Turistico w rejonie Cusco – 130 soli (ważny 10 dni); obejmuje ruiny w Świętej Dolinie Inków + popularne muzea Machu Picchu (wyjazd z Cusco) – 245 USD!!! (pociąg w 2 strony, nocleg w Aguas Calientes, bilet na busa do i z Machu Picchu, 2h wycieczka z przewodnikiem po ruinach)

Studencie, wykorzystuj ulgi!

SISTERS92

Studencie, wykorzystuj ulgi!

Trawka Cytrynowa

Z babeczką jaglaną w Nowy Rok

Dziś przedstawię Wam prosty przepis, nad którym pracowaliśmy w ostatnich dniach ubiegłego roku (a była to prawdziwa walka z czasem, bo zależało nam na przedstawieniu propozycji sylwestrowej a światło dzienne, przy którym robię zdjęcia, nie jest w tym okresie sprzymierzeńcem, podobnie jak ilość obowiązków i dodatkowych zajęć).  Jaglanymi babeczkami poczęstowałam więc dietetyków Kcalmara na Sylwestra... Read More » Artykuł Z babeczką jaglaną w Nowy Rok pochodzi z serwisu Trawka Cytrynowa.

Pikantna pasta z czerwonej soczewicy, do kanapek, naleśników i krokietów

Daily Cooking

Pikantna pasta z czerwonej soczewicy, do kanapek, naleśników i krokietów

Ciasto 3 bit

Zacisze Kuchenne

Ciasto 3 bit

Marcelinka staje oko w oko z rakiem – pomóżmy jej

W roli Mamy

Marcelinka staje oko w oko z rakiem – pomóżmy jej

Rodzice,  tylko my wiemy jak wielkim szczęściem jest posiadanie zdrowego dziecka, dlatego nie mogę pozostawić bez odzewu apelu mojej koleżanki, mamy Marcelinki. Niecały rok temu została mamą i przeżywa to, co jest najtrudniejsze dla każdej matki – chorobę dziecka. Jednak my, jako mała Społeczność o wielkich sercach możemy wiele zdziałać i odpędzić skorupiaka atakującego oczko […] Post Marcelinka staje oko w oko z rakiem – pomóżmy jej pojawił się poraz pierwszy w W Roli Mamy.

09/01/16

JEANS PLEASE!

09/01/16

Rusty Slamington na Essen Motor Show

Autokult

Rusty Slamington na Essen Motor Show

Miss ciastek

United States of America-lovers

Miss ciastek

Darmowy E-BOOK z pomysłami na prezenty od dzieci!

KREATYWNYM OKIEM

Darmowy E-BOOK z pomysłami na prezenty od dzieci!

Po drugiej stronie brzucha

"Skrzat nie śpi" Astrid Lindgren

Za oknem biało, śnieg zabawnie skrzypi pod moimi nogami. Bitwa na śnieżki? Czemu nie! W zimowym nastroju sięgnęłam po książkę "Skrzat nie śpi". Ilustracjami przypomina mi ona te z dzieciństwa, które jako mała dziewczynka chętnie czytałam. Głównym bohaterem jest skrzat, który jest już stary i bardzo długo mieszka na strychu stodoły. W swoim życiu widział już nie jedną wiosnę czy zimę. „Niejedną

Polędwica z dzika - gotowana

PROSTE POTRAWY

Polędwica z dzika - gotowana

Twórca najbrutalniejszej polskiej gry: „polityczna poprawność zżera nasze społeczeństwo”

Gadźetomania.pl

Twórca najbrutalniejszej polskiej gry: „polityczna poprawność zżera nasze społeczeństwo”