OLOMANOLO

Chcesz wzruszyć babcię i dziadka w dniu ich święta? Koniecznie to przeczytaj!

Pamiętasz jak pisałam o prezentowych pewniakach dla babci i dziadka jakiś czas temu o TUTAJ? Uwierzyłeś mi wtedy, czy pomyślałeś, że ściemniam, jak każdy bloger? Założę się, że uwierzyłeś, bo moje słowa były wtedy naprawdę prawdziwe! Za równe 2 …

Zbiór dziwnych fur część 9

AUTOBEZSENS

Zbiór dziwnych fur część 9

Dziewiąta część zbioru dziwnych fur. Zapraszam do lektury!1. Isetta Mille MigliaWłoskiego Mille Miglia chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Swego czasu ten wyścig stanowił jedną z najbardziej prestiżowych imprez motoryzacyjnych. Najwięcej zwycięstw odniosły w nim auta włoskie. Jednak np. w 1940 sztuka ta udała się niemieckiej załodze Huschke von Hanstein/Walter Baumer jadącymi BMW 328 Berlinetta Touring. O czym marketing bawarskiej marki dumnie trąbi co jakiś czas do dziś. Mając nadzieję, że nikt w Alfie Romeo nie krzyknie, żeby się wypchali currywurstem, bo Alfa wygrała ten wyścig 11 razy i nie robi z tego wielkiej afery. W każdym razie, czternaście lat po tym sukcesie, na starcie pojawił się pojazd, który później stał się jednym z najciekawszych modeli BMW - Isetta. Wtedy, w 1954 roku, jeszcze pod marką Iso. I to pojawił się od razu w siedmiu egzemplarzach! Isetta z numerem startowym 2101, z włoską załogą Domenico Stragliotto/Adolfo Montroio było pierwszym pojazdem, który ruszył na trasę wyscigu - dokładnie pierwszego maja o godzinie 21:01. Auta ruszały na trasę po kolei, więc najszybsze samochody startowały dopiero następnego dnia rano. Tysiąc mil dalej, na metę owe mikrosamochody wjechały jako jedne z ostatnich. Ogólnie najlepsza załoga Isetty, w składzie Mario Cipolla / L. Brioschi (nr 2100), osiągnęła metę na 176-stym miejscu. Tuż za nimi dojechali Stragliotto/Montroio (nr 2101). Wyniki wszystkich Isett na obrazku poniżej:1954. źródło: link Jak widać tylko dwie z nich nie dojechały do mety. Biorąc pod uwagę, że do imprezy było zgłoszone 483 auta (!), a po drodze zdarzyło się wiele wypadków (w tym śmiertelne) to za sam fakt przejechania, w warunkach wyścigowych, około tysiąca ekstremalnie trudnych mil takim pojazdem, należą się wszystkim startującym Isettami wyrazy uznania! Do tego, Isetty zajęły trzy pierwsze miejsca w klasyfikacji "Index of Performance"! Czyli takie "jak szybko jedziesz w stosunku do tego czym jedziesz" Cały wyścig wtedy wygrał Alberto Ascari, jadący samochodem Lancia D24.W 1955 roku znów na starcie pojawiły się Isetty. Tym razem jednak poszło im nieco gorzej. Najlepszym kierowcą tego auta znów był Mario Cipolla. Osiągnął metę na 267. miejscu. 1955. źródło: link2. Panther ChevettePamiętacie wpis o marce Panther? No to dziś małe uzupełnienie. Otóż udało mi się znaleźć informację, ze poza opisanymi już wtedy na blogu dziwadłami, Panther stworzył też krótką serię przerobionych Vauxhalli Chevette. Auto bazowało na modelu HS, jednak w miejsce czterocylindowego, 16-zaworowego silnika 2,3 litra jaki był w niej montowany, zdecydowano się na użycie jego 8-zaworowego wariantu (pojemność nadal 2,3 litra). Za to dołożono turbodoładowanie. Niestety, nie znalazłem informacji jakie były jego osiągi. Podobno skrzynia biegów o czterech przełożeniach była wzięta od Vauxhalla Magnum i operowanie nią przysparzało sporych problemów.Chevette Panther miał bogate wyposażenie, w tym skórzaną tapicerkę i drewno na desce rozdzielczej, koła od wersji Blackwatch, a wszystkie emblematy Vauxhalla zostały zastąpione logo Panther.Jedyne zdjęcie jakie udało mi się znaleźćPowstała jakaś ekstremalnie mała ilość egzemplarzy Panther Chevette. Nie wiadomo, czy którykolwiek dotrwał do obecnych czasów. Znalazłem nawet informację, że powstał tylko jeden taki samochód i był używany jako auto testowe w fabryce Panther. Inne źródła powstają, że było ich więcej i ze były dostępne normalnie w sprzedaży. 3. Maybach V24Maybach to był ciekawy eksperyment. Wzięto S-klasę, wywindowano jej cenę do granic absurdu, zmieniono stylistykę i powstał konkurent Rolls-Royce'a. Okazał się jednak umiarkowanym sukcesem. Choć mi się akurat zawsze bardziej podobał od ostentacyjnego Rolls-Royce'a Phantom. W każdym razie, w czasach, gdy Maybach jeszcze był dopiero projektowany, założenia były nieco ambitniejsze, niż tylko podkręcona S klasa. Szczególnie założenia co do silnika.Po internecie krąży jedynie wizualizacja jak miałby wyglądać V24 MaybachaOtóż początkowo pod maską tego auta miał się znaleźć silnik o dwudziestu czterech cylindrach! Miał on powstać z połączenia wspólnym wałem dwóch silników V12 serii M120. Pojemność miała wynosić około 12 litrów (choć niektóre źródła mówią nawet o piętnastu), maksymalna moc zaś miała być na poziomie 1000 KM. Silnik miał być doładowany kompresorem i zapewniać bardzo duży moment obrotowy.Silnik miał być zaprezentowany razem z planowanym wariantem coupe Maybacha, jednak plany te nigdy nie doszły do skutku - podobno brakowało przede wszystkim skrzyni biegów pozwalającej zapewnić bezawaryjne przeniesienie tej mocy i momentu obrotowego na koła. Koszt budowy tego silnika też nie był bez znaczenia.O ile udało mi się ustalić, nie powstał nawet jeden egzemplarz tej jednostki napędowej.

Zależna w podróży

Gdzie jechać na wakacje za granicę w 2016 roku? Wg polskich blogerów

Każdego roku najważniejsze wydawnictwa podróżnicze i turystyczne portale internetowe publikują listę krajów, do których będziemy najchętniej jeździli na wakacje w nadchodzącym roku. Tym samym wyznaczają trendy podróżnicze i zapalają w nas iskrę marzenia o krajach, o których wcześniej nie myśleliśmy. Za minus tych list zawsze uważałam brak informacji. Dowiaduję się,...

SZKODNIKOWO

Prezentowe ups…

Jesteśmy w sklepie. Likwidacja sklepu, cały towar przeceniony o ponad 50 %. - Jakie fajne buty. I jak tanio. – Stwierdza Prywatny Wiking. Zachwycona, podążam ku niemu. Jejku! Spodobały mu się buty! Pierwszy raz od trzech lat! - Kupię ci!... Powiązane wpisy: Jak matka facetów do łazienki zaprasza… Pokaż kotku co masz w środku… Uparta matka…

Pieluszki do pływania Babydream

MAM SMYKA

Pieluszki do pływania Babydream

Kiedy jeszcze byłam w ciąży, ustaliliśmy, że gdy Ola będzie już z nami na świecie, na pewno zapiszemy ją na naukę pływania. Basen obowiązkowo od samego początku. No i nam nie wyszło… Kursy w tygodniu zaczynały się w godzinach, które…

GÓRA

EDEK i MY

GÓRA

NEBULE

Wspólny czas przy stole z Tripp Trapp + konkurs

Kiedy Lilka skończyła 6 miesięcy, zaczęła siadać i okazywać duże zainteresowanie jedzeniem kupiliśmy pierwsze krzesełko do jedzenia. Nie przepadam za nazwą „krzesełko do karmienia”, bo tak się złożyło, że akurat jej nie karmiliśmy. Ona jadła sama. Nie zastanawiałam się nawet chwili nad wyborem, bo uznałam, że najprostszy model całkowicie spełni nasze oczekiwania. Ma służyć do…

Technologia OLED zadebiutuje w Audi TT RS

AUDIBLOGPL

Technologia OLED zadebiutuje w Audi TT RS

 Czytaj więcej »

NIEZBĘDNIK BRUNO / STYCZEŃ

OLGA&OKOLICE

NIEZBĘDNIK BRUNO / STYCZEŃ

Mamine Skarby

CZY KOCHAŁAM CIĘ DZIŚ WYSTARCZAJĄCO MOCNO?

Słońce zachodzi. Śpiewamy ostatnią piosenkę, czytamy ostatnią książkę i kładę Was z powrotem do łóżka, siedemnasty raz. Dzień zbliża się ku końcowi, czas odetchnąć z ulgą. Cały dzień ... Artykuł CZY KOCHAŁAM CIĘ DZIŚ WYSTARCZAJĄCO MOCNO? pochodzi z serwisu Mamine Skarby by Magda Jasińska.

Chlebek bananowy z żurawiną

Kuchenne szaleństwa

Chlebek bananowy z żurawiną

antoonovka

Zdjęcie tygodnia #1

Rozpoczynając od dzisiaj, przez kolejne pięćdziesiąt dwa tygodnie na blogu będzie ukazywać się jedno zdjęcie. Fotografia tygodnia. Najładniejsze, budzące uśmiech, refleksje… Do końca jeszcze nie wiem, jakie emocje czy wydarzenia będą przedstawiać, ale przecież planuję ich nie planować. Po każdych siedmiu dniach usiądę i spokojnie zastanowię się jakie zdjęcie wybrać i co tą konkretną fotografią chcę Tobie przekazać. Nie chciałabym, żeby to była tylko wrzucona fotka i nic więcej. Chociaż… Może przez rok zdarzy się i taka, która nie będzie wymagać słów? Zobaczymy, ma być bez planowania, spontanicznie i zawsze z jakąś releksją. Taki mój trochę inny Projekt 52 tygodnie. TYDZIEŃ #1 Poza oczywistą fascynacją matki nad najpiękniejstwem i najmądrzejstwem (zdroworązsądkowym chwaleniem i wychwalaniem pod niebiosa tylko przy mężu oczywiście) swojej pociechy, Antonina jest zwykłą, szczęśliwą dziewczynką, która codziennie odkrywa świat. Ale nie dla mnie! Ten niespełna osiemdziesięciocentrymetrowy człowiek, ledwo się wykluł, a już nauczył mnie tylu wartościowych rzeczy. Cierpliwości, pokory, beztroskiej radości, empatii i wyrazumiałości do drugiej osoby. Nauczył mnie, żeby nie oceniać, bo nigdy nie wiesz jaką historię kryje w sobie drugi człowiek. Moja córka, pokazała, że to co najważniejsze mam tuż na wyciągnięcie ręki, a jeżeli bardzo, bardzo chcę to dosięgnę też tego, co jeszcze niedawno wydawało się nieosiągalne. Wystarczy, że w to uwierzę i… Po prostu zacznę to robić! To małe szczęście, które mówi zaledwie kilka słów i prawdopodobnie nie zdaje

DOOKOŁA NAS

Zimowa herbata

Ten, kto nie cieszy się z małych rzeczy nie będzie umiał cieszyć się z dużych. Ktoś, kto to kiedyś powiedział ma zupełną rację. Zimowymi wieczorami, kiedy Mikołaj już śpi, a ja mam czas tylko dla siebie i męża moim obowiązkowym punktem wieczoru jest gorąca herbata zaparzona w moim ulubionym kubku. Cieszę się na nią jak na […] To tylko fragment wpisu! Kliknij na tytuł, aby przeczytać całość. Zimowa herbata. Dołącz do nas na Facebook-u Dołącz do nas na Google+

Piwnooka

Cześć 2016!

Nowy Rok – nowe, czasami odkurzone postanowienia. Nadrobić to, czego nie udało się dokonać dotychczas albo naprawić to wszystko, co udało się w ostatnim roku ...

Giełda klasyków

Saab 9-3 Aero 2001 – 26700 PLN – Piaseczno

Saab 9-3 Aero z pewnością należy do tej grupy szwedzkich samochodów, za którymi miłośnicy szwedzkiej motoryzacji tęsknią najbardziej. Nazwa Aero sugeruje połączenie z lotnictwem i była nadawana wyłącznie topowym, najmocniejszym i najlepiej wyposażonym Saabom. Tutaj turbosprężarka pozwoliła na uzyskanie ponad 100 KM z jednego litra pojemności, co przy mocnym wciśnięciu gazu gwarantuje mocne wrażenia. W […] Post Saab 9-3 Aero 2001 – 26700 PLN – Piaseczno pojawił się poraz pierwszy w Giełda klasyków.

Lista Życzeń

Mania Szycia

Lista Życzeń

#wSkrócie: zwijany ekran LG na wideo oraz szczegóły na temat kompatybilności Geara S2 z iOS-em

Komórkomania.pl

#wSkrócie: zwijany ekran LG na wideo oraz szczegóły na temat kompatybilności Geara S2 z iOS-em

Śledzik pod kołderką

Obżarciuch

Śledzik pod kołderką

Prosta, warstwowa sałatka śledziowa z warzywami. Fantastyczna na karnawałowe przyjęcia, święta i na co dzieńCzytaj więcej »

Sprawność. Siła. Witalność. Jak crossfit zmienił moje życie. Recenzja książki.

W zielonej kuchni

Sprawność. Siła. Witalność. Jak crossfit zmienił moje życie. Recenzja książki.

I od nowa!

POD NAPIĘCIEM

I od nowa!

Sernik ricotta na piernikowym spodzie

Kolorowo torcikowo

Sernik ricotta na piernikowym spodzie

Jajka faszerowane sardynkami

EWA W KUCHNI

Jajka faszerowane sardynkami

Jajka na śniadanie, kolację lub przekąskę.Szybkie w przygotowaniu choć z sardynkami z puszki to smaczne.Użyłam tu sardynek w sosie paprykowym.Rozwiń i czytaj przepis :

Nowy Chevrolet Cruze przedstawiony przed targami w Detroit

Autokult

Nowy Chevrolet Cruze przedstawiony przed targami w Detroit

Weekend w świątecznym Krakowie i Jarmark Bożonarodzeniowy

Fashionable

Weekend w świątecznym Krakowie i Jarmark Bożonarodzeniowy

Wigilijne spotkanie Lubelskiej Blogosfery Kulinarnej

Kolorowo torcikowo

Wigilijne spotkanie Lubelskiej Blogosfery Kulinarnej

    Dziś znowu wspominamy...Tym razem wspomnienia dotyczyć będą wigilijnego spotkania lubelskich blogerek.To już drugi rok, jako organizujemy "opłatkowe" spotkanie. Okazji do wspólnych spotkań nie ma zbyt wiele, zwykle przeszkodą jest czas. Są jednak takie okoliczności i takie wydarzenia, na których być trzeba.W ferworze przedświątecznej bieganiny, trudno było mi wygospodarować czas...bo tego zawsze jak na lekarstwo. Mało i mało... Tym bardziej, że sama podróż do Lublina, w jedną stronę trwa godzinkę.Pokonując przeszkody, i odganiając ten głos za uchem, szepczący: "przecież w tym czasie zdążysz upiec pierniki, posprzątać dom, zrobić zakupy..." - rzuciłam wszystko i pojechałam.Spotkanie nasze odbyło się w niewielkiej, niezwykle klimatycznej restauracji INSOMNIA Cafe & Restaurant w Lubinie. Przygotowano nam pięknie nakryty stół. Na "wigilijną kolację" z menu restauracji zamówiłyśmy rosół jerozolimski i aromatyczną herbatę. Rosół nie podbił ani mego serca, ani podniebienia. Cóż, nie każdy lubi to samo. Herbatki za to wypiłam dwie ogromne filiżanki. Pyszna, to mało powiedziana. W tej filiżance kryła się jakaś zimowo-świąteczna magia, która upajała me zmysły i roztaczała cudowne ciepło, ciepło nie tylko fizyczne, ale i ciepło spokoju wewnętrznego.Nie myślcie, że to by było na tyle....że kolacja była uboga, licha i nie do syta. Najadłyśmy się i to jak ! Na okoliczność spotkania, każda z dziewczyn przygotowała coś specjalnego od siebie. I tak na stole pojawiły się: sałatki, śledzie, pierożki i paszteciki, grzanki i ciasto.Wigilia nasza skończyła się szybko. Niestety, poza nami w tym samym pomieszczeniu odbywało się inne spotkanie. I wiecie -  komfort rozmów przy stole, blogerskiego ganiania z aparatami i smartfonami, ciągłego gadania o jedzeniu, fotografii i innych bieżących sprawach związanych z naszą działalnością, był nieco zakłócony.Spotkanie zaliczam jednak do udanych. Zawsze fajnie spotkać się w większym gronie, zobaczyć w realu i zamienić kilka słów poza fb.Miłym akcentem tego dnia były...prezenty ! Wiadomo, że nie o materialne aspekty w takich spotkaniach chodzi, ale to miłe , gdy pojawiają się sponsorzy, którzy chcą wywołać uśmiech drobnym prezentem. I tak, o uśmiech nasz i pełne torby zadbali: Paclan oraz firma VOG Polska.Dziękuję, tym bardziej, że produkty okazały się bardzo przydatne, podczas przedświątecznych przygotowań.

Segritta

Relaks w ciąży

Są kobiety, które ciążę wspominają jako najpiękniejszy czas w życiu. Twierdzą, że mogłyby być w ciąży cały czas, że czuły się wtedy wspaniale, normalnie pracowały do ostatniego dnia, nie odczuwały żadnych ciążowych dolegliwości poza lustrzycą w ostatnim trymestrze i takie kobiety albo relaksu wcale nie potrzebowały – albo relaksowały się w ciąży tak samo jak i przed nią, a więc w wannie, w kinie lub z książką i herbatą w wygodnym fotelu. Ja relaksowałam się na podłodze w łazience, żeby mieć blisko do kibelka. Mam nawet takie zdjęcie, gdy siedzę zaspana, oparta o wannę, cała zielona od mdłości i w myślach zastanawiająca się, czy poród będzie gorszy od pierwszego trymestru, bo jeśli tak, to ja już nigdy żadnej ciąży nie chcę. Spokojnie. Nie był gorszy. Nic nie przebiło tego pierwszego trymestru, mdłości, zmęczenia, spania po 14 godzin dziennie, rozdrażnienia i tego, że wszystko, ale to absolutnie WSZYSTKO śmierdziało. Jedynym zapachem, który nie wywoływał mdłości, było świeże, jesienne powietrze, zapach wiatru, liści i deszczu. Dlatego uwielbiałam siedzieć na tarasie i wąchać powietrze. To był mój relaks. W połączeniu z „zostawcie mnie wszyscy w spokoju” był absolutnym szczytem marzeń i żaden masaż SPA połączony z dżakuzi i dobrą kolacją by tego nie przebił. Dopiero trzeci trymestr okazał się polem do popisu dla Seby i sprawił, że moim głównym zajęciem w wolnym czasie było szukanie sposobów na zrelaksowanie się z tym wielkim brzuchem. I tak odkryłam cztery proste i genialne w tej prostocie sposoby na odprężenie się w stanie słoniowym. poduszka ciążowa Ten, kto wynalazł tę długą, walcowatą i zawiniętą poduchę, powinien dostać jakąś nagrodę od wszystkich ciężarnych. Gdy w trzecim trymestrze rozszerza nam się miednica, by przygotować kanał rodny na przyjście na świat potomka, a brzuch jest tak wielki, że utrudnia jakąkolwiek zmianę pozycji, naprawdę zbawieniem jest zwykła możliwość położenia jednej nogi wyżej. Tak. Po prostu przytulam się do poduszki ciążowej i kładę na niej wyższe ramię i wyższą nogę. Wyższą, bo oczywiście leżę na boku. To jedyna dostępna pozycja spania dla kobiety w trzecim trymestrze. Właśnie. Poduszka ciążowa, gdy się ją zwinie w kółko, może nawet umożliwić chwilowe poleżenie na brzuchu – tylko trzeba uważać i ostrożnie ten brzuch ulokować w kółku z poduchy. partner Nie da się przecenić jego roli. Zwłaszcza, że w pewnym momencie kobieta trzeciego trymestru nie umie sobie sama założyć skarpetek lub zawiązać sznurowadeł. Robi to partner. Partner też ma obowiązek wszystko za kobietę nosić, bo ona nie powinna nosić niczego cięższego niż kubek z wodą. Właśnie, jeszcze partner może robić herbatę, masować stopy, mówić miłe rzeczy, wybierać seriale do oglądania, chodzić na zakupy i generalnie kobietą się opiekować, bo ona właśnie sama robi człowieka. Można też partnera wykorzystać do seksualnej formy relaksu, bo o ile tylko kobieta ma na to ochotę – można bezpiecznie uprawiać seks w ciąży. Nogi w górze Najlepszy i chyba jedyny dostępny sposób na spuchnięte kostki. W moim przypadku wystarczył kwadrans chodzenia, by kostki robiły się jak balony, więc starałam się je trzymać wyżej niż tułów, a już na pewno nie niżej. Gdy siedziałam w fotelu, kładłam je na podnóżku lub na kolanach partnera (tu też ten partner się bardzo przydaje :)). Gdy leżałam, kładłam łydki na poduszkach. Pomaga. Kąpiel Woda to jedyne środowisko, w którym na chwilę zapomnisz o byciu słonicą. W wannie pełnej wody nagle robisz się lekka, brzuch nie ciąży, stawy i organy wewnętrzne odpoczywają od ciągłego nacisku i ciągnięcia. Fantastyczny sposób na ciążowy relaks. Ma tylko jeden minus – w momencie wychodzenia z wanny masz wrażenie, że grawitacja cię wbije w podłogę. ;) Więcej metod nie pamiętam, choć ja tylko raz w ciąży byłam, więc jestem przekonana, że któraś z Was, czytelniczek, miała jeszcze jakieś świetne sposoby na odprężanie się w ciąży. Podzielcie się nimi, proszę, w komentarzach. Niech inne mamy, zwłaszcza te początkujące, mają z czego wybierać. :) To pierwszy artykuł z nowego cyklu o ciąży i macierzyństwie, którego sponsorem jest marka Lovela. W następnym tekście opowiem o kompletowaniu szpitalnej wyprawki dla mamy i dziecka. Odwiedź stronę producenta i dowiedź się więcej o gamie produktów Lovela

Grzane wino

Uwielbiam gotować

Grzane wino

Słony omlet babci Zosi...

MAMUSIOWO BORSUCZKOWO

Słony omlet babci Zosi...

Nie wiem czy Wam już pisałam, ale całe liceum mieszkałam z babcią. Z babcią Zosią. Strasznie wtedy narzekałam, ale z perspektywy czasu były to najlepsze lata w moim życiu. Nikt nigdy już się o mnie tak nie troszczył, a ja za nikim tak bardzo nie tęskniłam, jak go zabrakło, jak właśnie za babcią Zosią. Miałyśmy swój świat, swoje sprawy, mogłyśmy na siebie liczyć. Babcia nigdy nie zostawiła mnie z żadnym problemem. Rozpieszczała mnie i pocieszała, a pomagały jej w tym jej zdolności kulinarne. Jak to babcia miała swoje niezawodne sposoby, żeby poprawić mi humor.Na przykład omlet.Ile ja się oszukałam przepisu, sposobu na ten omlet. Bo oczywiście głupia, nie chciałam się uczyć gotować, gdy babcia chciała mnie szkolić. A teraz tęsknię za tamtymi smakami. Trzeba było korzystać, spisywać, praktykować, jak był na to czas. Teraz pozostaje mi tylko eksperymentować i próbować czy to już to, czy jeszcze trzeba coś udoskonalić.Potrzebujemy:2 jajka,odrobinę mleka (ok. 2 łyżek),odrobina mąki (łyżeczka, może troszkę więcej),sól,masełko do smażenia.Jajka bełtamy z mlekiem, dodajemy mąkę i sól, dokładnie łączymy, wylewamy na rozpuszczone, rozgrzane masło, na patelnię średniej wielkości. Czekamy aż dół się zetnie, podnosimy ostrożnie brzegi i masę z góry wlewamy pod spód, znów czekamy aż się zetnie. Przerzucamy na drugą stronę. Omlecik ładnie rośnie, ale do tej pory nie opatentowałam sposobu, co zrobić, żeby nie opadł po przełożeniu na talerz. Mojej babci nie opadał.Proste, prawda? Oczywiście, można sobie omlecik urozmaicić dodatkami i czasami to robię, ale ten omlet, sam, bez niczego, to jest to, co wspominam najlepiej. I tak jak kiedyś z babcią, tak i teraz, gdy jestem sama wieczorem, gdy jest mi smutno, robię sobie właśnie taką kolację i wspominam czasy, które już nie wrócą. Chyba się starzeję, że nawet jedzenie mnie rozczula, ale tak to już jest, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że tamte czasy już nie wrócą. Nieważne, jak dobre by były te obecne, jednak tamtych już nie ma...

BMW i8 Mirrorless oraz i Vision Future Interaction - dwa koncepty z Niemiec na targi CES

Autokult

BMW i8 Mirrorless oraz i Vision Future Interaction - dwa koncepty z Niemiec na targi CES

Robert Kubica pojedzie w Monte Carlo z zespołem BRC

Autokult

Robert Kubica pojedzie w Monte Carlo z zespołem BRC